Demokracja, prawo jest dla wszystkich członków czy nie?
Gdzie w praworządności zachodniej nie było by uznane za konflikt interesów gdyby obrońca był jednocześnie sędzią w swoim własnym przypadku?
Aktualny zarząd związków zawodowych Verslunarmannafélag Suðurnesja wraz z radą nadzorczą sporządzają listę do nadchodzących wyborów. W przypadku gdy nie ma kontroferty ta lista jest uważana za wybraną automatycznie. Jednakże ubiegający się członkowie grupy powinni złożyć pełną listę wraz z pisemnym poświadczeniem pięćdziesięciu pełnoprawnych członków (zauważcie że lista dyrektorów nie potrzebuje żadnych poświadczeń). Dwóch członków zarządu zasiada również w komitecie wyborczym wraz z wyznaczonym przedstawicielem ASÍ (Federacja Islandzkich Związków Zawodowych). Komisja wyborcza zajmuje się oceną kwalifikalności przedstawionych kandydatur i każdy kto ma oczy zauważy, że nie mogą zapewnić bezstronności tych wyborów gdyż 2/3 tej komisji jest zwolennikami i autorami listy A.
Po skompletowaniu fajnej grupy osób na listę do kandydatury gdzie około 150 osób podpisało się pod nią okazując nam wsparcie, pozostało nam jedynie przesłać dane. 22. lutego kontroferta została doręczona do biura VS i nastąpiło oczekiwanie na wyznaczenie daty głosowania. 9.marca zostało ogłoszone spotkanie komisji wyborczej, które miało się odbyć 12.marca a tematem spotkania było rozpatrzenie dostarczonych kandydatur. Na spotkaniu wyszło na jaw, iż komisja wyborcza odbyła spotkanie 7.marca na którym to zdecydowali, że lista B nie może startować do wyborów. Pomimo pełnej listy wraz z wystarczającą ilością poświadczeń, która została dostarczona, komisja wyborcza oznajmiła niedociągnięcia w złożonej kontrofercie. Dlatego to spotkanie wydaje się nieprzejednaną grą w której rozpoczęto demokratyczne dyskusje. W rzeczywistości debata była jednostronna, ponieważ komisja wyborcza podjęła już decyzję o odmowie przyjęcia listy B. Art. 3. ASÍ stanowi że "Komisja wyborcza spisuje wszystkie swoje decyzje i wyniki. Przedstawiciele kandydatur zgodnie z art.5 zostaną powiadomieni z odpowiednim wyprzedzeniem o spotkaniu komisji wyborczej i będą mogli oni zasiąść na posiedzeniu wraz z nimi. " W normalnym procesie kandydaci z listy B powinni uczestniczyć w spotkaniu w dniu 7.marca aby móc wygłosić swoje argumenty, móc bronić swojej listy i otrzymać ostateczny termin na poprawki. Te niedociągnięcia, które komisja wyborcza nam wytyka są takie, iż nie mogą znaleźć związku między listą poświadczeń a kandydaturą. Nie został wyraźnie zaznaczony na liście poświadczeń związek między kandydaturą, pomimo tego, że nigdzie nie jest napisane jak ma to wyglądać ani w kodeksie VS ani ASÍ.
Komisja wyborcza z łatwością może dostać potwierdzenie podpisów pięćdziesięciu osób z listy poświadczeń jeśli takie jest ich życzenie.
Ustawa o wyborach do samorządu lokalnego i parlamentu stanowi: "Jeżeli lista kandydatów jest niekompletna zapewnia się możliwość ich poprawienia oraz można im przyznać ostateczny termin jeżeli czas i okoliczności na to pozwalają" i taka praktyka oraz tradycja występuje na pierwszym posiedzeniu komitetu wyborczego.
Zgodnie z poradami adwokata dane zostały poprawione i powinni, odwołując się do tradycji dawania ostatecznego terminu, nic innego niż zaakceptować kontrkandydaturę. Jednakże komisja wyborcza odrzuciła otrzymane nowe dane, o których mowa w protokole z 7.marca. Pozostaje nam jedynie założyć, że decyzje komisji wyborczych są podejmowane w celu zapewnienia kwalifikacji ich listy, komisja wyborcza nie przedstawiła argumentów w odniesieniu do prawa oraz zasad dotyczących schematu materiałów wyborczych VS.
Członkowie listy B złożyli wniosek do obecnego zarządu VS z prośbą o przedłużenie terminu do złożenia wniosku o kandydaturę. Jeśli zarząd i rada nadzorcza nie będą w stanie zaakceptować tego żądania, członkowie listy B wyslą wniosek z pięćdziesięcioma podpisami członków związku, gdzie proszą o posiedzenie aby przedyskutować sprawę.
Obecny zarząd nie wskaże żadnej komisji w której głosowanie nie odbyło się w ciągu dwudziestu lat, tak jak w tym wypadku. Najprostszą drogą będzie dać głos członkom związków zawodowych i pozwolić im wybrać następne kroki.
Einar M. Atlason